15
września 2010 r. gościliśmy w Hucie Pieniackiej niezwykłych przybyszów - tego
dnia dotarli tam motocykliści X Międzynarodowego Rajdu Katyńskiego
prowadzeni przez Pana Komandora Wiktora Węgrzyna. Przybyli po prawie 3
tygodniowej pielgrzymce do miejsc uświęconych polską krwią,
zamieszkanych przez Polaków. Przyjechali także motocykliści z Polski –
uczestnicy I Zlotu Motocyklowego Huta Pieniacka organizowanego przez
pana Adama Świtalskiego. Czekaliśmy na nich – my ocaleni mieszkańcy Huty
Pieniackiej, potomkowie rodzin i sympatycy Stowarzyszenia .
Zmierzając
do Huty ze Lwowa przez Brody, Podkamień obawialiśmy się kłopotów.
Nauczeni doświadczeniem spodziewaliśmy się spotkać na trasie przejazdu
milicję i aktywistów ukraińskiej partii nacjonalistycznej Swoboda.
Jednak pierwszy patrol spotkaliśmy dopiero w Hołubicy. Szczęśliwie
neobanderowców nie spotkaliśmy w ogóle. W Hołubicy, zatrzymaliśmy się
przy ukraińskiej szkole podstawowej, gdzie na ręce dyrektora po raz
kolejny ofiarowaliśmy uczniom pomoce naukowe i sprzęt sportowy. Podróż
autobusem zakończyć musieliśmy w Żarkowie (w ostatniej przed Hutą
osadzie) – powodem był fatalny stan drogi prowadzącej do Huty. Ulewne
deszcze poprzednich miesięcy kompletnie zniszczyły drogę w wielu
miejscach. Do Huty musieliśmy dostać się w inny sposób. Pomogli nam w
tym motocykliści, którzy dotarli na Hutę niedługo przed nami. Rozpoczęły
się przygotowania do Mszy Świętej w intencji pomordowanych – modlitwy,
budowa ołtarza, rozpalanie zniczów i pochodni. O godzinie 16 w Hucie
Pieniackiej, po raz kolejny wybrzmiało: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego…
Eucharystii przewodniczył kapelan Międzynarodowego Rajdu Katyńskiego o.
Marek Kiedrowicz. Rzeczywiście Huta Pieniacka ożyła. Oto po 66 latach,
które upłynęły od dokonanego ludobójstwa w Hucie Pieniackiej znów
odprawiono Mszę Świętą w której uczestniczyło ponad 300 osób – ocaleni i
ich rodziny, przedstawiciele konsulatu i Parlamentu Rzeczypospolitej,
motocykliści, siostry zakonne z Brodów, Polacy mieszkający na Ukrainie.
„Przychodzimy
do was drodzy mieszkańcy Huty Pieniackiej, którzyście życiem a także
śmiercią przynieśli owoc trwający. Czujemy się onieśmieleni w obliczu
tego spotkania i waszego owocowania” mówił podczas homilii nasz
wielki przyjaciel ks. Leszek Pankowski. Podczas Mszy Świętej poświęcono
250 różańców z napisem „H.P. 28 II 1944”, które z prośbą o modlitwę
zostały ofiarowane przez Stowarzyszenie Huta Pieniacka uczestnikom
uroczystości.
Po Mszy głos zabrała Prezes Stowarzyszenia Huta Pieniacka Małgorzata Gośniowska Kola: Szanowni Państwo, te nasze spotkania w Hucie Pieniackiej na zawsze pozostają w Pamięci. Zawsze Pielęgnujemy każdy szczegół, każdy moment kiedy tutaj dojeżdżamy, kiedy tutaj jesteśmy, kiedy spotykamy takich wspaniałych ludzi jak Państwo. I w tym miejscu chcemy bardzo gorąco podziękować. To dzięki Opatrzności spotykamy właśnie takie osoby. Zastanawiamy się często nad wartościami – tymi najważniejszymi w życiu i dzięki Wam wiemy, co jest w tym życiu najważniejsze… wiemy, że hasło, które macie wypisane: Kocham Polskę i Ty ją kochaj – wiemy, że ono jest prawdziwe.
Kochani
Hutniacy, do was powinnam powiedzieć na początku. Tyle razy tu
przyjeżdżacie z nami. Niektórzy tylko sercem i myślami, niektórzy już
odeszli od nas, ale zawsze będą przy nas…oni kochali to miejsce, a my
kochamy ICH i dlatego zawsze będziemy tu przyjeżdżać…”
Następnie
Pani Prezes, wraz z Sekretarzem Stowarzyszenia F. Bąkowskim w imieniu
ROPWiM, wręczyła Złoty Medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej
przyjaciołom, na których wsparcie zawsze możemy liczyć: konsulowi
generalnemu Grzegorzowi Opalińskiemu i konsulowi Marcinowi
Zieniewiczowi.
Odznaczone
zostało także nasze Stowarzyszenie – otrzymaliśmy Medal Stowarzyszenia
Międzynarodowego Rajdu Katyńskiego ze wspaniałą adnotacją: „Za wasze polskie serca…”
Później,
zapłonęły już ogniska, usiedliśmy wspólnie do wieczerzy. Był to moment
niezwykły. Rzadko można uczestniczyć w czymś tak niezwykłym – tam w
Hucie Pieniackiej, gdzie nie ma niczego, na porośniętej wysoką trawą
polanie, przy ogniskach zasiedli Polacy. Przybysze ze wszystkich
zakątków Polski, z różnych stron świata. Pielgrzymujący do Huty
Pieniackiej by oddać hołd tym, którzy zginęli za to, że byli Polakami.
Zasiedli jak wielka rodzina.
15 września w Hucie Pieniackiej działy się rzeczy wielkie. Próżno szukać w codzienności wydarzeń tak poruszających i pięknych.
To
rzadki dziś widok: starszy Pan siedzący, na murku opowiada o rodzicach,
kolegach o domu rodzinnym – o życiu w ukochanej Hucie Pieniackiej.
Wokół niego ze łzami w oczach klęczą młodzi mężczyźni. Twardzi
motocykliści wpatrzeni jak w obraz czekają w napięciu na każde słowo
starszego pana, a gdy kończy, proszą by nie przestawał by mówił dalej.
Wieczorem,
leżą krzyżem w miejscu gdzie w dołach po wapnie chowano zwęglone ciała
zamordowanych Polaków. Później nad dogasającymi ogniskami rozbrzmiewają
pieśni o rycerzach znad kresowych stanic, toczą się nocne Polaków
rozmowy.
To wszystko stało się w Hucie Pieniackiej. Dlatego na koniec, powtarzamy słowa homilii
Czujemy się onieśmieleni w obliczu tego spotkania i waszego owocowania.
.